Chipsy, które są naprawdę chrupiące (nie spodziewałam się, że będą aż tak kruche i lekkie). Z zamkniętymi oczami mogłabym je pomylić z bardzo cienkimi, ziemniaczanymi chipsami z solą. Muszę przyznać, że dawałam im małe szanse i byłam raczej sceptyczna. Teraz już nie chcę żadnych innych przekąsek.
Składniki:
ok. 50 g jarmużu (tak naprawdę dowolna ilość, chodzi tylko o to, żeby tworzył jedną, niezbyt ciasną warstwę na waszej blaszce)
2 łyżki oliwy z oliwek
sól
Piekarnik rozgrzewamy do 150*C.
Umyty i osuszony jarmuż pozbawiamy łodyg i rwiemy/kroimy na kawałki. W misce dokładnie wmasowujemy w liście oliwę, tak żeby każdy był nią pokryty. Rozkładamy na blaszce i posypujemy odrobiną soli.
Wstawiamy do piekarnika. Po 10 minutach wyciągamy i przewracamy listki na drugą stronę. Wkładamy do piekarnika jeszcze na 12-15 minut.
Po wyjęciu odstawiamy na 3-4 minuty (wbrew pozorom istotny etap:) i podajemy. Smacznego:)
Na takie chipsy z chęcią bym się skusiła! :)
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie, mam tylko sugestię co do nazwy - "chips" w brytyjskim angielskim oznaczają tyle co "frytki", bardziej pasowałoby mi tutaj słowo "crisps" (nawet sugerujące konsystencję prażonego jarmużu). Ale to tak tylko na marginesie. Świetny blog (:
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga i zgadzam się z nią:) Ale prawda jest taka, że bazowałam na anglojęzycznych przepisach i generalnie w angielskim internecie funkcjonuje właśnie wersja "chips" (nie wiem dlaczego) i już się z tego nie wyłamywałam.
UsuńDzięki!:)