Pyszny i efektowny deser. Lekki posmak ostrego chilli doskonale pasuje na chłodne jesienno-zimowe wieczory. Mimo, że jest z lodówki, sprawia wrażenie gorącego:) Orzechy włoskie i kasztany jadalne to naprawdę pyszne połączenie. Ze względu na wygląd warstw można powiedzieć, że jest to takie kasztanowe tiramisu:)
Składniki:
370g pure z kasztanów (może być pod nazwą pure z kasztanów, dżem z kasztanów, ew. crema di marroni)
200g kremówki
100g orzechów włoskich
Ok. 150g biszkoptów lady fingers
1 łyżeczka masła
¾ łyżki miodu
Szczypta chilli
Szczypta cynamonu
Mocny napar z czarnej herbaty
Kremówkę ubijamy na sztywno, następnie stopniowo dodajemy pure kasztanowe (jest słodkie, więc nie trzeba dodawać cukru). Masę wstawiamy do lodówki.
Biszkopty nasączamy delikatnie w przestudzonym naparze z herbaty i wykładamy nimi spód naczynia o wymiarach ok. 17x 21cm. Na biszkopty wykładamy połowę kremu, resztę wstawiamy z powrotem do lodówki.
Orzechy (posiekane, ale niezbyt drobno) wsypujemy na patelnię razem z masłem i podsmażamy je przez 3-5 minut. Po tym czasie dodajemy do nich miód oraz chilli i cynamon i podgrzewamy jeszcze przez pół minuty. Odstawiamy na chwilę.
W tym czasie układamy warstwę nasączonych biszkoptów na kremie. Na nich rozprowadzamy masę orzechową a na sam wierzch kładziemy pozostałą część kremu.
Powstają więc warstwy:
Biszkopty
Krem
Biszkopty
Orzechy
Krem
Deser przechowujemy w lodówce, najlepiej smakuje następnego dnia po przyrządzeniu. Smacznego:)
Mniam, mniam :)) Zjadlabym taki deserek. Tym bardziej, ze lubie kasztany. Co prawda jadam tylko te pieczone ale mysle, ze ten deserek by mi posmakowal :)
OdpowiedzUsuńOjej ale pyszności i ten krem na wierzchu - poezja...
OdpowiedzUsuńOgromnie ciekawa jestem smaku jadalnych kasztanów! Muszę dokładnie poszukać owego puree z nich, bo jeśli w najbliższym czasie tego nie spróbuję, to chyba oszaleję! ;))
OdpowiedzUsuńcudowny deser. jesień w pełni dzięki tym kasztanom ;]
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak byłam na Węgrzech, w dużych sieciach marketów (czyt. Tesco) można było dostać mrożony krem kasztanowy. opychaliśmy się z przyjaciółmi na okrągło! nie, nie przejadłam się. przy następnej okazji też się nim będę obżrać. bo...smakuje cudownie ;]
nigdy nie próbowałam jadalnych kasztanów (tych niejadalnych też nie:) Raz spróbowałam jedynie miodu kasztanowego, ma smak nieporównywalny z niczym innym. Cóż, rzeba to nadrobić!
OdpowiedzUsuńDokładnie, od razu mi się skojarzyło, że to takie kasztanowe tiramisu. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń