Ostatnie maliny tego lata (przepis troszkę poleżał:) musiałam wykorzystać do deseru, który łączy w sobie moje ulubione składniki, a jednocześnie nie wymaga dużego nakładu pracy, co czasami jest wprost zbawienne. Nie podaję konkretnej marki alkoholu, bo myślę, że w przypadku wina nie to jest najważniejsze. Ważne żeby było półsłodkie i dobrej jakości. Ciasto również nie musi być kupowane, jeśli macie takie, pieczone samodzielnie, to nawet lepiej:)
Składniki (naczynie o średnicy ok. 16cm i wysokości 8cm):
350g malin
300g gotowego ciasta czekoladowego
400g śmietanki kremówki (36%)
150ml + 3 łyżki półsłodkiego, czerwonego wina
Skórka otarta z 1 cytryny
Ciasto kroimy na dość grube kromki (1,5-2cm) i układamy je na dnie naczynia. Nasączmy je równomiernie 150ml wina. Na cieście układamy połowę przygotowanych malin. Śmietanę ubijamy tak, by była puszysta, ale nie bardzo sztywna, pod koniec ubijania dodajemy do niej 3 łyżki wina. Bita śmietana to kolejna warstwa, wykładamy ją na maliny. Na samym wierzchu układamy resztę malin i skórkę z cytryny. Zostawiamy do schłodzenia w lodówce na 15-20 minut. Smacznego:)
marzy mi sie taki deser pychota:)
OdpowiedzUsuńTrifle! Pyszności. Ja mijam maliny codziennie idąc na uczelnię, więc może jutro jednak je kupię i trochę się porozpieszczam?
OdpowiedzUsuńMniam :) Ja się czaję na pomarańczowe <3
OdpowiedzUsuńw naszym ogrodzie wciąż jeszcze znajdujemy maliny, ale to już chyba naprawdę ich końcówka.. trochę szkoda.
OdpowiedzUsuń